Ubocznym skutkiem pandemii była błyskawiczna popularyzacja pracy zdalnej w każdej firmie, która tylko miała techniczną i logistyczną możliwość jej wprowadzenia. Pracownicy byli zachwyceni, a szefowie... zaniepokojeni. W miarę zadomowiania pracy zdalnej zachwyt pojawił się także po stronie pracodawców z których część zdała sobie sprawę, że nie potrzebuje już... biura.
Dla firmy są to gigantyczne oszczędności zarówno inwestycyjne jak i w bieżącej eksploatacji. Brak własnego lokalu zapewnia też całkowitą elastyczność i skalowalność zatrudnienia. I to tyle i aż tyle z oczywistych firmowych plusów.
Po stronie pracowników zaletą jest brak starty czasu na dojazdy do pracy, to też mniejsze wydatki na komunikację. Często praca zdalna pozwala elastyczniej rozkładać czas pracy - nie zawsze muszą to być sztywne godziny 9-17. Dzięki temu można na przykład zrobić wygodnie zakupy w ciągu dnia, załatwić sprawy w urzędzie czy warsztacie usługowym, a nawet wygospodarować czas na krótki wyjazd wypoczynkowy bez korzystania z formalnego urlopu. Praca zdalna często pozwala wykonywać ją poza stałym miejscem zamieszkania - można więc pracować, a po części i wypoczywać w górach, nad jeziorem czy nad morzem. Niekiedy nawet za granicą - choć tu można się spotkać z ograniczeniami tak technicznymi jak i formalnymi. To prowadzi do drugiej zalety odczuwalnej przez pracownika zatrudnionego na pracy zdalnej - poczucia wolności i niezależności.
I tu możemy płynnie przejść do wad z jakimi spotka się pracownik pracujący zdalnie. Wspomniana wolność i niezależność jest zwykle ograniczona długością kabla ładowarki, zasięgiem wi-fi, a także godzinami kiedy trzeba być on-line i napiętym terminem zadań. Prowadzi to często to stresowych sytuacji, czas poświęcony na pracę się wydłuża i zostaje coraz mniej wolnego. Zachwiany zostaje balans life-work na czym cierpi nie tylko pracownik, ale też jego najbliżsi. Łatwo stracić żywe kontakty zawodowe i społeczne. Praca zdalna wymaga po prostu ogromnej samodyscypliny i osobistych predyspozycji aby wyciągać z niej więcej korzyści niż uciążliwości.
Praca zdalna ma też wady z punku widzenia pracodawcy - brak kontroli nad pracownikami, trudniejsza koordynacja prac zespołowych, zanikająca więź pracownika z firmą, spadająca z czasem efektywność pracowników. Dobrym i zdającym egzamin rozwiązaniem dla obu stron tj. pracodawcy i pracownika jest praca hybrydowa, czyli łączenie pracy w domu z pracą w firmowym biurze. Rozpatrzmy skrajny, acz wcale nierzadki przypadek, kiedy firma w ogóle nie posiada własnego biura i każdy w niej zatrudniony pracuje w systemie zdalnym - co wtedy?
Rozwiązaniem jest
okazjonalny wynajem miejsca do wspólnej pracy zespołu pracowników znany pod hasłem teamwork.
Okazjonalny nie oznacza sporadyczny - może być nawet bardzo regularny, odbywać się
raz czy dwa razy w tygodniu, a może tylko raz w miesiącu - to już zależy
od indywidualnych potrzeb i możliwości. Na potrzeby takiego zebrania
zespołu do codziennej pracy czy koordynacji lub podsumowania zadań
świetnie nadają się biura coworkingowe i ich sale spotkań - możliwość
wynajęcia określonej sali czy nawet większej, ale wydzielonej powierzchni w określonej
dacie, dostęp do strefy socjalnej z kuchnią, ekspresem do kawy itp i panująca swobodna atmosfera sprzyjają grupowym relacjom. Przy większym zespole pracowników na cel pracy hybrydowej firma może wynająć biuro serwisowane na wyłączność dla siebie - wówczas w dowolnym czasie może skorzystać z biura każdy pracownik, który ma potrzebę wyjścia z domu. Jeśli to biuro serwisowane mieści się w większym biurze coworkingowym to zawsze spotka tam innych ludzi, choć niekoniecznie z własnej firmy. I to też stanowi doskonałe urozmaicenie pracy - bowiem to właśnie rutyna i osamotnienie zabijają zalety pracy zdalnej.
Podobne wpisy:
Paradoks pracy w domu
Jak pracować w domu?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz