Jeśli potrzebujesz powiesić obraz nie potrzebujesz wiertarki - potrzebujesz dziury w ścianie i haczyka. Wiertarkę ma pewnie Twój majsterkujący sąsiad. To punkt wyjścia do ekonomii współdzielenia.
Foto: future.agenda mod na licencji CC BY-NC-SA 2.0
Wykorzystanie zasobów
Ogólne założenie to po prostu aktywizacja niewykorzystanych zasobów. Jak z wiertarką od której zaczęliśmy - z pewnością znasz kogoś kto ma wiertarkę, nawet jeśli jest to zapalony majsterkowicz nie korzysta z niej codziennie i możesz ją pożyczyć aby wywiercić tę jedną dziurę pod haczyk. Współdzielenie i wykorzystywanie zasobów przejawiać się może w bardziej zorganizowanych formach - inicjatywach społecznych jak na przykład wymiana książek, zabawek czy ubrań. Można pójść dalej i pewne rzeczy czy usługi specjalnie nabywać wspólnie z innymi osobami współdzieląc czas ich użycia. Koncept sharing economy można rozciągnąć na niemal wszystkie dziedziny życia. I nie koniecznie musi się to odbywać bezpłatnie - ekonomia współdzielenia nie wyklucza zapłaty za użycie. Najważniejsze, że dzięki niej możesz skorzystać z czegoś nie ponosząc pełnych kosztów posiadania. Tym bardziej, że posiadanie niektórych rzeczy wiąże się też z długookresowymi kosztami eksploatacji, magazynowania czy serwisowania - jak choćby specjalistyczne urządzenia czy pojazdy. Zapotrzebowanie na pożyczanie, a nawet moda "korzystania zamiast posiadania" kreują popyt większy niż możliwości podaży sąsiada z wiertarką. Rynek próżni nie znosi więc przedsiębiorcy tworzą zasoby specjalnie do wykorzystania w modelu pożyczania - tak oczywiście działają znane wszystkim wypożyczalnie tyle, że dziś obecne są w każdej dziedzinie - od sprzętu sportowego, przez narzędzia budowlane i akcesoria kuchenne, po specjalistyczne przyrządy medyczne i techniczne. Popularne na mieście wynajmowanie rowerów, hulajnóg elektrycznych czy samochodów na godziny to też ekonomia współdzielenia.Tradycyjnie współdzielenie działa w społecznościach sąsiedzkich, dziś jednak częściej komunikujemy się w sieci i pole sharing economy zagospodarowują mikrobiznesy z platformami internetowymi łączącymi posiadających z potrzebującymi. Z czasem rozrastające się do dużych biznesów komercyjnych.
Współdzielone biuro
Powierzchnia biurowa też jest zasobem, który bardzo często nie jest wykorzystany w 100% , jednocześnie to zasób drogi nie tylko w zakupie ale i w utrzymaniu. Nawet pusta powierzchnia wymaga opłacania czynszu, ogrzewania, ochrony i wielu innych składowych utrzymania - każdy dzień to koszty. Połączmy to teraz z potrzebą posiadania miejsca pracy przez jednoosobowych przedsiębiorców - poza domem oczywiście. Rzadko potrzeba taka może być zaspokojona przez klasyczny wynajem powierzchni biurowej - jest za drogo, powierzchnia jest za duża i nieurządzona, umowa jest zbyt wiążąca. I tu otrzymujemy pole do współdzielenia biura. W ten model idealnie wpisał się coworking ale też biura serwisowane. Każdy, nawet freelancer nieprowadzący formalnie działalności gospodarczej, może wynająć miejsce do pracy w biurze choćby nawet na jeden dzień. Z dostępem do pełnej biurowej infrastruktury. Elastyczne zasady pozwalają płacić mu tylko za czas, w którym faktycznie korzysta z biura, a nieczęsto potrzebuje go non stop. Nawet w dużych firmach można zauważyć, że wiele biurek czy pokoi stoi pustych, nawet całymi tygodniami. Jednocześnie wynajmujący czy zarządzający biurem może to samo biurko (pokój, powierzchnię etc) wynajmować wielu osobom w ciągu miesiąca, a w tym samym biurze zmieścić wiele osób korzystając wspólnie z tych samych urządzeń - drukarek, skanerów, niszczarek, ekspresu do kawy a nawet korzystać wspólnie z usług recepcyjnych i sekretariackich. W ten sposób zarówno sama powierzchnia biurowa jak i towarzysząca jej biurowa infrastruktura wykorzystana jest niemal w 100%. Mało tego - w pewnych modelach możemy mieć do czynienia z efektywnością przekraczającą sto procent!
Drogo ale tanio
W ekonomii współdzielenia jednostkowe koszty wynajmu i korzystania z przedmiotów czy usług mogą wydawać się wysokie - w zamian oferują jednak wygodę używania dokładnie tego co potrzebujemy, wtedy kiedy potrzebujemy i bez martwienia się o serwis czy magazynowanie - i oczywiście bez kosztów zakupu. W przypadku przytoczonej na wstępnie wiertarki próg wejścia w jej posiadanie jest co prawda niski ale czy zakupiony model sprzętu będzie właściwy do każdego zastosowania? Czy będziemy mieć wszystkie akcesoria, specjalistyczne wiertła itp? W przypadku sprzętu narciarskiego, betoniarki, czy na przykład samochodu dostawczego ich posiadanie generuje stałe koszty nawet gdy się z nich nie korzysta - magazynowanie, garażowanie, serwis, ubezpieczenia itd. Podliczając koszty i zestawiając je z realnym wykorzystaniem w ogromnej liczbie przypadków okaże się, że koszty wypożyczenia będą niższe. Próg opłacalności współdzielenia będzie oczywiście bardzo indywidualny, zależny zarówno od częstotliwości i intensywności korzystania z rzeczy jak i kosztów zakupu i utrzymania samej rzeczy. Dla właściciela domu posiadanie roweru, nart, sanek czy urządzenie w domu gabinetu do pracy może nie być problemem ale już dla mieszkańca małego mieszkania w bloku będzie to niemożliwe.
W przypadku współdzielenia biura temat jest jeszcze ciekawszy - gdyby dokonać typowej dla wynajmu nieruchomości kalkulacji dzieląc opłatę miesięczną przez wynajmowany metraż to moglibyśmy otrzymać kwoty nawet kilkuset złotych za wynajem metra kwadratowego. Rzecz w tym, że wynajmując biuro współdzielone otrzymujemy do używania nie tylko powierzchnię i biurko do pracy, ale całą infrastrukturę: od drukarki i innych biurowych urządzeń, przez kawę po obsługę recepcyjną i dostęp do sal konferencyjnych a nawet pomieszczeń rekreacyjnych. I dostęp do tego wszystkiego może mieć każdy już za 20-30 złotych dziennie! Przy zerowym progu wejścia! I o to chodzi we współdzieleniu biura.
Współdzielenie a biznes
Gospodarka współdzielenia niesie więc korzyści dla obu stron - posiadających i korzystających. Niemałe znaczenie powinno mieć też to, że współdzielenie rzeczy przynosi korzyść również środowisku - na co dziś szczególną uwagę zwraca młode pokolenie dla którego ochrona środowiska naturalnego, zrównoważony rozwój i ograniczenie konsumpcji to nie puste hasła a sposób na życie. Choć napisaliśmy już na wstępie, że sharing economy nie wyklucza zapłaty za
użyczenie, czym dopuszcza model komercyjny, to są też głosy, że to
odejście od działalności non-profit zabija istotę
współdzielenia, że powinna pozostać ona domeną działań sąsiedzkich i mikrospołeczności. My uważamy jednak, i to zdanie wybrzmiewa dziś chyba głośniej, że to cena popularności idei i
komercjalizacja sharing economy w żadnej mierze nie przekreśla korzyści z
niej płynących. A Ty co o tym myślisz?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz