Networked office

Foto: nicolasnova

Temat z pogranicza coworkingu, ale wart odnotowania. We wstępie do artykułu Sieć zamiast biura na stronie miesięcznika officefacility.pl przeczytamy: "Liczba osób pracujących mobilnie na całym świecie sięgnęła w 2009 r. 850 mln - czyli ok. jednej czwartej wszystkich zatrudnionych – wynika z raportu IDC. Praca w coraz mniejszym stopniu kojarzy się z miejscem, a działalność biur w coraz większym stopniu koncentruje się w sferze wirtualnej. Jesteśmy świadkami narodzin nowej generacji biur – networked office"

Artykuł w dużym stopniu skupia się na mobilnych pracownikach firm korporacyjnych, również (a może nawet przede wszystkim) tych wysokiego szczebla, podkreślając jak bardzo w ostatnich dwóch-trzech latach zmienił się sposób organizacji pracy dzięki zaawansowanym narzędziom sieciowym. Marzenie o pracy w domu, w podróży czy gdziekolwiek tylko zechcemy zaczęło się spełniać. Pojęcie flexipracy uzyskało podstawy realnego istnienia. I zdobywa coraz więcej zwolenników. Już nawet sami pracodawcy zauważają większą efektywność fleksi-pracowników. U nas oczywiście jakby wolniej...



Z dobrodziejstw technologii czerpią też pełnymi garściami freelancerzy. Dawniej wolnym strzelcem mógł być artysta, pisarz czy dziennikarz. Dziś, właśnie dzięki taniemu i szybkiemu dostępowi do internetu i sieciowym aplikacjom do tej grupy zaliczają się niemal wszyscy specjaliści których praca oparta jest o zasoby sieciowe. Projektanci, graficy, webmasterzy, programiści, doradcy - lista niemal nie ma końca. Pracują kiedy, gdzie i jak chcą.

Okazuje się jednak, że aby móc efektywnie wykorzystać te narzędzia w wielu przypadkach potrzebne jest również pewne zaplecze infrastrukturalne. Stąd popularne hot-spoty w kafejkach, ale tez powstające specjalne miejsca do nomadycznej pracy z laptopem na lotniskach, dworcach, w autobusach, pociągach czy samolotach. No i wreszcie - biura coworkingowe. Czyli jednak miejsce.