wtorek, 16 lipca 2013

Cohousing - sąsiedzka wspólnota mieszkaniowa

Od czterech lat piszemy o coworkingu więc pewnie miałeś już szansę zetknąć się z tym tematem. A co wiesz o cohousing'u? Jeśli coworking zdefiniujemy jako współdzielenie przez społeczność biura to analogicznie cohousing oznacza współdzielenie mieszkania.


Cohousing - wspólnota mieszkaniowa, czyli jak mieszkać po sąsiedzku
Cohousing w Colorado, USA, foto:

Cohousing - o co chodzi

Bynajmniej nie chodzi o komunę studentów w wynajętym mieszkaniu. Cohousing jest poważną ideą, która zakłada współtworzenie sąsiedzkiego środowiska mieszkalnego - w opozycji do anonimowych blokowisk, czy zamkniętych kondominiów. Cohousing to zwykle osiedle lub osada domów zbudowana i zorganizowana przez społeczność jej mieszkańców, którzy wspólnie nią administrują i zarządzają. Oprócz w pełni samodzielnych domów lub lokali mieszkalnych na zabudowę składają się przestrzenie wspólne: wewnętrzne jak na przykład pralnie, czy świetlice, oraz zewnętrzne tarasy, ogrody (często również użytkowe warzywniaki) i place zabaw, a nawet basen czy boisko. Głównymi zaletami takiej organizacji przestrzeni mieszkalnej są korzyści praktyczne i ekonomiczne wynikające ze wspólnego użytkowania relatywnie drogich elementów infrastruktury (jak np. basen) jak również korzyści ekologiczne. Cohousing nieprzypadkowo czerpie i wykorzystuje wiedzę z zakresu zrównoważonego rozwoju, ekologii i przedsięwzięć typu low-tech - wszystkie one zakładają współpracę jednostek dla osiągnięcia wspólnej wartości. Ta wartość dodana to w cohousingu wzmożona interakcja społeczna i więzi sąsiedzkie prowadzące do równowagi pomiędzy życiem towarzyskim, rodzinnym i zawodowym, przeciwstawienie się wyobcowaniu i izolacji społecznej. Zalety wynikające z przynależności do takiej społeczności mieszkańców mogą być ogromne, ale jednocześnie ów społecznościowy charakter powoduje, że cohousing z pewnością nie jest dla każdego.

Cohousing to styl życia

Być może mogłoby się wydawać, że cohousing to nic innego jak znane wszystkim spółdzielnie (choć na pewno nie te z okresu PRLu) mające głębokie, sięgające przełomu XIX i XX wieku tradycje. Owszem, jest wiele punktów wspólnych: członkostwo, finansowy wkład własny, wspólna reprezentacja i zarządzanie, oraz wspólne występowanie np. o kredyty, czy nawet współudział w projektowaniu czy budowie przyszłego lokum, ale cohousing wymaga znacznie większego zaangażowania i to nie tylko w fazie budowy wspólnego lokum, ale przede wszystkim w trakcie jego dalszego użytkowania - cohousing to w gruncie rzeczy wybór pewnego stylu życia w ramach aktywnej społeczności, gdzie sąsiedzka wspólnota mieszkaniowa oznacza często również wspólną własność w sensie majątkowym. Na co dzień mieszkańcy mogą korzystać z wielu "wspólnotowych" udogodnień, jak na przykład: duża pralnia, pokój do majsterkowania, pokój zabaw dla dzieci, który może nawet przybierać formę "domowego przedszkola" w którym kolejne mamy rotacyjnie opiekują się dziećmi swoimi i sąsiadów. Zwykle w cohousingu są wspólne świetlice-salony na cele sąsiedzkich imprez, ale i służące do "wypożyczenia" danej rodzinie na okoliczność większych, okazjonalnych spotkań prywatnych. Bywa też, że cohousingowa społeczność wspólnie gotuje obiady - przy wystarczająco dużej społeczności okaże się, że jedna rodzina gotuje wprawdzie wielki obiad, ale tylko raz czy dwa razy w miesiącu. W zależności od potrzeb i chęci mieszkańcy-sąsiedzi mogą wymieniać się sprzętami, usługami (np. korepetycjami czy drobnymi, domowymi naprawami), pomagać sobie w zakupach, sprzątaniu, czy opiece nad dziećmi. W grupie znanych i ufających sobie osób możliwości są ogromne. Jednocześnie każdy zachowuje prawo do prywatności, a doświadczenia działających cohousingów wskazują, że wśród sąsiadów tworzą się raczej relacje koleżeńskie niż zażyłe przyjaźnie.

Cohousing - podstawowe zasady


1. Udział przyszłych mieszkańców w procesie projektowania z głosem decydującym o wyborze ostatecznych rozwiązań.
2. Przestrzeń sprzyjająca interakcji pomiędzy sąsiadami, bogaty program przestrzeni wspólnych.
4. Wspólna odpowiedzialność za utrzymanie i eksploatację. Każdy ma prawo, ale i obowiązek głosu w podejmowaniu decyzji.
5. Brak hierarchii - każdy ma równy głos w podejmowaniu wspólnych decyzji i równy udział w pracach na rzecz wspólnoty.
6. Prywatność - każdy mieszkaniec ma prawo do prywatnej przestrzeni i sam jest odpowiedzialny za własne utrzymanie - przynależność do cohousingu nie daje w tej materii żadnych profitów.

Owo zaangażowanie w społeczność i korzystanie z owoców współpracy jaka powstaje w jej ramach znane jest doskonale osobom pracującym w coworkingach. Mechanizm jest bowiem dość podobny. Więcej - nietrudno wyobrazić sobie połączenie tych idei w jednym przedsięwzięciu (wydaje się nam nawet, że spotkaliśmy się z projektem takiego rozwiązania w Stanach Zjednoczonych, acz przy gromadzeniu materiałów do niniejszego tekstu nie udało nam się ponownie odszukać źródła).

Historia cohousingu

Początków można dopatrywać się w Danii, gdzie w latach sześćdziesiątych XX wieku architekt Jan Gudmand-Hoyer stworzył projekt osady wspólnotowej na kanwie debaty nad problemami społeczno-mieszkalnymi. Ale dopiero przeszczep idei na amerykańską glebę zaowocował rozwojem cohousingu. Zaczęły powstawać sąsiedzkie osiedla i ekowioski, których dziś jest co najmniej kilkaset. Aktywnie działa organizacja The Cohousing Association of the United States popularyzująca ideę i pomagająca w organizacji nowych wspólnot. Podobną rolę w Wielkiej Brytanii pełni The UK Cohousing Network. Idea żywa jest oczywiście również w Danii i innych krajach Północy, a także w Belgii i Hiszpanii.

Najczęściej cohousing przyjmuje formę projektowanego i budowanego od zera osiedla domów, często położonego poza miastem - stąd pojawiające się również określenie osada. Niekiedy powstaje z inicjatywy kilku sąsiadów z istniejących już w okolicy domów. Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, aby model ten spełniał się i w innych formach - dom wielorodzinny z lokalami mieszkalnymi i częściami wspólnymi, zespól takich domów, adaptowana kamienica, czy nawet budynek postindustrialny. Na świecie są przykłady każdej z tych form.

Czy cohousing ma szansę w Polsce

40 lat komunizmu, kolektywizmu i zinstytucjonalizowanej spółdzielczości przeorało nasze myślenie o wspólnotach. Dość ryzykowne mogą być więc próby tworzenia u nas współczesnych komun mieszkalnych. Pierwsze kroki w naszej części europy wykonali Czesi w 2008 roku, ale niestety żaden z zainicjowanych projektów nie został ukończony. Jednak w roku 2010 roku rozpoczęła się tam realizacja dwóch zespołów mieszkaniowych - co prawda w modelu deweloperskim ale wprowadzającym elementy cohousingu. Projekty w Pradze i Łysej cechują proekologiczne rozwiązania i liczne wspólne przestrzenie - dziedzińce, place zabaw, świetlice, pralnie. Choć realizacja poprzedzona była ankietowym badaniem potencjalnych mieszkańców, oraz warsztatami na których publicznie dyskutowano nad projektami, do dziś sprzedany został zaledwie ułamek mieszkań. Ten sąsiedzki przykład nastraja niezbyt optymistycznie.

Z drugiej jednak strony coraz większy udział w rynku nieruchomości ma młode pokolenie, które nie jest bezpośrednio obciążone wspomnieniami minionego, jedynie słusznego ustroju i otwarte jest na nowe idee. I choć pokolenie to nazywane jest pokoleniem internetu, preferuje mobilność, szybkość, zmienność i zdalne kontakty to zauważalna jest też tęsknota za kontaktem bezpośrednim i pewne rozczarowanie niezwykle powierzchownymi znajomościami w sieci. Zmienia się też spojrzenie na kwestie własności - zamiast bezwzględnej potrzeby posiadania popularność zdobywa pożyczanie i korzystanie z rzeczy i usług wspólnych. Spore i rosnące zainteresowanie coworkingiem - ideą przecież bardzo podobną tyle, że działającą w sferze pracy - w dużej części jest udziałem tej samej grupy społecznej. Zatem może cohousing czeka tylko w Polsce na odkrycie...

Spodobał Ci się ten tekst? Kliknij





Jeśli chcesz zgłębić temat cohousingu odsyłamy do poszukiwań w sieci, od siebie polecamy dwie pozycje:
prezentację cohousingów w Ameryce i Danii, oraz książkę, a właściwie poradnik jak projektować tego typu obiekty Designing the Cohousing Common House.

4 komentarze:

  1. Świetny artykuł! Zachęcam do zgłębiania wiedzy w tym temacie na www.cohousing.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Na świeżo: o idei cohousingu w Polskim Radio. Okazuje się, że w Polsce już się dzieje! Architekt.
    http://www.polskieradio.pl/130/2351/Artykul/1021274,Cohousing-po-polsku

    OdpowiedzUsuń
  3. Cohousing ma prawo bytu, młodzi się też mogą.

    OdpowiedzUsuń
  4. to jest gruby pomysł... ja jednak rozumiem działka na spółkę + media do podziału, ale osobne domy! polecam sposób, zrealizowaliśmy go ;) prawnie jak tu: http://www.eporady24.pl/zakup_dzialki_przez_kilka_osob_i_jej_podzial,pytania,8,113,2477.html w relacjach nadal dobrze mimo małych spięć. ale z obcymi sąsiadami byłyby większe!

    OdpowiedzUsuń

Archiwum